Znalazłam się w sytuacji, z którą nie umiem sobie poradzić. Jest mi ogromnie przykro i wstyd. Mam ogromnie wyrzuty sumienia i już nie wiem, co mogę jeszcze zrobić.
Ad rem:
W ostatnią sobotę, 25 maja, Kujawsko – Pomorskie Towarzystwo Genealogiczne gościło Aleksandrę Kacprzak, zawodową genealożkę z Grudziądza, osobę przemiłą i mądrą. Ola przyjechała, by opowiedzieć nam o swojej pasji, która stała się jej sposobem na życie. Przygotowała piękną prezentację, opowiadała zajmująco i wszyscy słuchaliśmy jej jak zaczarowani. Zebrała mnóstwo ciepłych recenzji i pochwał. Wszyscy byli nią oczarowani.
Dzisiaj okazało się, że podczas spotkania zginęła piękna albumowa dokumentacja jednej z genealogicznych wypraw Oli. Książkę oglądaliśmy wszyscy. Podziwialiśmy. Jednak dla nikogo nie ma ona takiej wartości, jak dla właścicielki. Piękna pamiątka, prezent, sfotografowany kawałek życia, wspomnienia… Wszyscy wiemy, ile to warte….
Właściwie dalej już nie ma co pisać. Salę zostawiliśmy uporządkowaną i pustą. Wychodziłam jako jedna z ostatnich i poprosiłam panią dyżurującą w bibliotece o schowanie kabla łączącego laptop z rzutnikiem.
I dzisiaj – telefon z Grudziądza… Zupełnie nie wiem, co mam robić, jak przepraszać Olę… Straciłam grunt pod nogami…
Zagubiony album
Zagubiony album
Pozdrawiam cieplutko,
Ewa Szczodruch
Ewa Szczodruch
Re: Zagubiony album
Witam :)
Poszukiwanie albumu Oli zakończono przejrzeniem monitoringu biblioteki. Wraz z Antkiem i Rysiem poświęciliśmy na to dwa przedpołudnia. Bez rezultatu. Nic podejrzanego na filmach nie zobaczyliśmy.
Kończymy prace z nadzieją na jakieś szczęśliwe zakończenie satysfakcjonujące i Olę, i nas.
Poszukiwanie albumu Oli zakończono przejrzeniem monitoringu biblioteki. Wraz z Antkiem i Rysiem poświęciliśmy na to dwa przedpołudnia. Bez rezultatu. Nic podejrzanego na filmach nie zobaczyliśmy.
Kończymy prace z nadzieją na jakieś szczęśliwe zakończenie satysfakcjonujące i Olę, i nas.
Pozdrawiam cieplutko,
Ewa Szczodruch
Ewa Szczodruch